Kiedy w 2015 roku Tamron wypuścił profesjonalną linie stałek o nazwie SP przeszedłbym obok tego faktu dość obojętnie, bo przecież tego typu konstrukcji jest na rynku dużo: świetne choć kapryśne sigmy czy stałki systemowe. Jednak w tych nowościach dwie rzeczy mnie bardzo zainteresowały: obecność stabilizacji, której próżno szukać w podobnych konstrukcjach oraz nietypowa ogniskowa jednego z nich czyli 45 mm. 45 mm to przecież prawie idealnie przekątna pełnej klatki, która dokładnie wynosi 43.3 mm. Czyli mogę nazwać ten model najbardziej standardowym obiektywem dla matryc 36 x 24 mm.
Tak się składa, że w ostatnich tygodniach otrzymałem do testów jeden egzemplarz obiektywu Tamron SP 45 mm F/1.8 Di VC USD. Okres wypożyczenia tego obiektywu przypadł na dość gorący okres w moim życiu, gdyż miałem zaplanowanych kilka sesji w Warszawie. Stwierdziłem, że to dobry czas na przetestowanie tego instrumentu optycznego.
Bardzo często fotografuję ludzi.
Do sesji portretowych i sesji w klimacie modowym przeważnie używam stałoogniskowych obiektywów o dość standardowej ogniskowej. Dlaczego stałoogniskowych? Dlatego, że poza świetną jakością optyczną, pozwalają mi bardziej skupić się na budowaniu kadru, atmosfery obrazu. Zoom, moim zdaniem idealnie nadaje się do reportażu lub jako obiektyw do ogólnych celów lub w podróży. Natomiast przyjemność fotografowania kojarzy mi się tylko z obiektywami stałoogniskowymi.Z reguły przy sesjach wizerunkowych, szerszym, czy bardziej nowoczesnym portrecie używam ogniskowej 35 mm, 50 i 60 mm. W przypadku klasycznych portretów oraz portretów osób, które mają mniejsze doświadczenie przed kamerą, używam bardzo klasycznej ogniskowej tj. 85 mm. Pozwala to mi uzyskać bardzo ładny efekt w bardzo szybkim czasie.
I tym razem wybrałem się na sesję z założeniem, że najczęściej będę używał obiektywu 50 mm oraz częściowo 35 mm. Jednak mając również ze sobą Tamrona 45 mm, zacząłem sesję właśnie od niego by sprawdzić jak przypadniemy sobie do gustu.
No cóż, finalnie przez 3 dni wykonałem 3 różne sesje wizerunkowe i w 90% cały materiał powstał z udziałem omawianego Tamrona 45 mm. Wygląda na to, że ta ogniskowa bardzo mi odpowiada.
Po tym długim wstępie chciałbym zająć się bliżej moimi wrażeniami jakie mam po kilku tygodniach obcowania z tym obiektywem. Nie będzie to typowy test z tablicami czy wykazem parametrów technicznych itp, gdyż w sieci można znaleźć dość dokładne opracowania na ten temat. To będzie bardziej subiektywna recenzja z pracy z tym obiektywem.
Wybierając obiektyw, bardzo często szukam wielu informacji w internecie oraz czytam dostępne testy. I powiem szczerze, że w pierwszej kolejności zawsze swój wzrok kieruje na fragment, który mówi o ostrości danego instrumentu. Myślę, że biorąc wszystkie parametry jakie są ważne przy wyborze obiektywu, sama ostrość może nie jest najważniejsza, jednak większość fotografów ma na ten parametr baczne patrzenie. Wychowywałem się w czasach fotografii analogowej i wtedy nie było tak ostro jak jest w tej chwili 😀
Co mogę zatem powiedzieć o ostrości tego obiektywu? Moim zdaniem ostrość jest na wysokim poziomie. Już od przysłony 1.8 obrazy są użyteczne, a im bardziej przysłona jest przymknięta, tym ostrość jeszcze się polepsza. Dotyczy to również ostrości, która oddala się od środka ku rogom matrycy. Ogólnie mam wrażenie, że obiektyw jest bardzo równy pod tym względem.
Co miłe, ten obiektyw nie ma problemów z celnością. Testowałem go z body Nikona D800e i D610. W każdym z przypadków sprawował się bardzo dobrze. Wg testów jakie można znaleźć w sieci sam autofocus nie jest zbyt szybki. Mogę to potwierdzić, choć nie można powiedzieć, że jest jakiś stanowczo wolny. W przypadku sesji w jakich miałem możliwość testować ten obiektyw, szybkość autofokusa nie miała większego znaczenia. Być może w przypadku fotografii reportażowej lub w dynamicznych sesjach wizerunkowych byłoby to uciążliwe – ale to też kwestia samego fotografa i jego sposobu fotografowania… Na pewno w niedługiej przyszłości uda mi się użyć tego obiektywy w bardziej dynamicznych scenach wtedy wyrobię sobie własne zdanie na ten temat.
Nowy Tamron jest bardzo fajnie wyważony. To taka normalność 😀 jak dla mnie, szczególnie jeśli porównamy go do nowych produktów marki Sigma, które są bardzo dobre ale dla mnie jak na stałki są stanowczo za ciężkie. Również design tego obiektywu może się podobać. Bardzo prosta tuba, oszczędnie ozdobiona, robi wrażenie naprawdę bardzo profesjonalnego i minimalistycznego produktu. Dla mnie bliżej mu do designu znanych mi obiektywów do systemów średnio formatowych. Samej budowie nie mogę też nic zarzucić. Bardzo dobre spasowanie elementów, nic nie trzeszczy, nie ma luzów. Miła jest też obecność przy bagnecie gumowej osłony chroniącej połączenie obiektywu z aparatem przed kurzem.
Dużym plusem jest obecność bardzo wygodnego i precyzyjnego pierścienia ostrości. Ma odpowiedni opór i dość duży zakres. Ten fakt oraz obecność w tym obiektywie stabilizacji powinien być bardzo interesujący dla filmowców.
Dochodzimy do jednego z najciekawszych cech tego obiektywu tj, obecność stabilizacji. To taka wisienka na torcie.
Wiele osób kręci nosem patrząc na światło tego obiektywu, bowiem to tylko f1.8. Jednak od razu mogę powiedzieć, że stabilizacja rekompensuje wszystkie te braki. Z drugiej strony właśnie takie parametry techniczne to bardzo dobry kompromis ceny do jakości. Skuteczność stabilizacji oceniam na bardzo dobrym poziomie. Wg testów jakie czytałem skuteczność jest na poziomie około 3 EV. Sam nie robiłem testów laboratoryjnych, jednak czasy otwarcia migawki równe ⅛ i 1/10 sekundy dawały mi powtarzalne wyniki. Udało mi się też wykonać nieporuszone zdjęcia z czasem ⅙ sekundy, ale to już był bardziej przypadek niż norma. Podsumowując, obecność stabilizacji pozwala mi wykonywać z ręki portrety, które jeszcze nie tak dawno wymagały użycia statywu.
Dlatego też uważam, że w wielu przypadkach stabilizacja jest bardziej praktyczną cechą niż jaśniejsze światło samego obiektywu.
Mówiąc o przysłonie przechodzimy do słowa bokeh. Tutaj już nie jestem taki jednoznaczny w opinii tego obiektywu. Uwielbiam bardzo wyraźny bokeh na zdjęciach, ale też wiem, że to domena bardzo jasnych obiektywów i odpowiedniej ich konstrukcji. Recenzowany przeze mnie obiektyw ma bokeh, który jest po prostu delikatny. Jest obecny, ale kompletnie nie rzuca się w oczy. Sam efekt bokehu jest bardzo subiektywny, dlatego tą cechę obiektywu trudno jednoznacznie zmierzyć i ocenić. Zostają zdjęcia do oceny.
To już prawie koniec mojego wpisu. Zdaje sobie, że powyższa recenzja nie odpowiada na wszystkie kwestie jakie mogą dotyczyć oceny takiego instrumentu jakim jest obiektyw. Wyszedłem z założenia, że klasycznych testów lepiej szukać na portalach lub wydawnictwach, które specjalizują się w podobnej tematyce. Tylko wtedy jest sens porównań itd. Moja recenzja opiera się na pewnym wycinku fotografii jakim jest portret, jaki uprawiam i jakie cechy są dla mnie w tej dziedzinie ważne w odniesieniu do używanego konkretnego obiektywu.
Co mogę jeszcze napisać na zakończenie?
Ogólnie to obiektyw, który można śmiało porównywać z klasyczną 50tką, jednak moim zdaniem te kilka mm ogniskowej mniej pozwala w większym stopniu kreować obrazy wykorzystując perspektywę i specyficzny wygląd portretów wykonanych przy krótszych ogniskowych.
Czy on ma wady? Nie znalazłem żadnych takich, które w jakiś szczególny sposób przeszkadzałyby w fotografowaniu. To dobrze zaprojektowany i wykonany standardowy obiektyw.
45 mm w portrecie? Świetna sprawa.
Podsumowując to jedyny obiektyw stałoogniskowy dla tych, którzy uważają, że 50 mm to zbyt wąsko, a lubią portret. No i jeszcze ta “wisienka na torcie” w postaci stabilizacji.